yah

Obrona Wizny 1939 r.

2003-05-13 16:48
Odcinek, o szerokości 9 kilometrów, był fragmentem linii obronnej, Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”, generała Czesława Młot-Fijałkowskiego, na rzekach Narwi i Biebrzy osłaniającej prawe skrzydło polskiego ugrupowania. Odcinek obrony „Wizna” został podzielony na dwa pododcinki: „Giełczyn” i „Kurpiki”. Obrona „Wizny” zamykała ważną arterię komunikacyjną, szosę Łomża - Białystok i drogę Zambrów – Osowiec.
Obrona Wizny 1939 r.
Do budowy umocnień przystąpiono w kwietniu 1939 roku, oparciem dla obrony miały być naturalne warunki terenu – silnie zabagnione doliny rzek: Narew i Biebrza.

Do dnia 1 września 1939 roku, na odcinku obrony „Wizna”, wybudowano sześć ciężkich oraz sześć średnich schronów bojowych. Cztery dalsze znajdowały się dopiero w budowie. Wykonano również zapory przeciw piechocie i przeciwczołgowe, w niektórych miejscach wzdłuż brzegu rzeki, porobiono zasieki z drutu kolczastego, a na nasypie drogi w okolicach mostu na rzece Narew, w pobliżu wsi Wizna, ustawiono przeszkody przeciwczołgowe w postaci kozłów wykonanych z szyn kolejowych oraz pni wkopanych w ziemię. Zapory te uzupełniono minami przeciwpancernymi. Próby spiętrzenia wody i wykonania zalewów, przez zasypanie kanałów odwadniających, nie zostały podjęte, ponieważ w 1939 roku panowała susza i woda wyschła. Dowódca odcinka obrony – kapitan Władysław Raginis zajął schron o kryptonimie „GG – 126”. Był to schron obserwacyjno – bojowy, położony na najwyższym wzniesieniu w Górze Strękowej. Wzgórze to znajdowało się niemal w środku odcinka, co zapewniało idealną obserwację własnej obrony jak i ruchów nieprzyjaciela. Prace nad budową tego najważniejszego na tym odcinku obiektu rozpoczęto w pierwszej połowie kwietnia 1939 roku. Kierownikiem budowy schronu został młody technik Michał Szymonowicz, pracujący już od marca w szefostwie fortyfikacji Osowiec nad przygotowaniem dokumentacji budowy schronów bojowych.

Nie zdołano jednak przed wybuchem wojny całkowicie wykonać rozpoczętych prac, po prostu zabrakło czasu. Ze względu na późne dostarczenie, jedna z dwóch kopuł schronu obserwacyjnego nie została zamontowana (waga tych kopuł dochodziła do 8 ton). Nie wykonano również wentylacji, ponieważ nie dowieziono urządzeń do jej uruchomienia. Do chwili zajęcia schronów przez załogi zdjęto szalunki, rozebrano płoty i szopy oraz uporządkowano teren.

Schron obserwacyjno – bojowy miał kształt prostokąta o zaokrąglonych krawędziach i posiadał wewnątrz osiem komór o różnym przeznaczeniu między innymi.:
- amunicyjna
- dowodzenia
- punktu sanitarnego
- stanowisk karabinów maszynowych
- sypialna

Grubość ścian dochodziła do 1,5 metra. Zgodnie z projektem, miały być zamontowane dwie kopuły pancerne o grubości pancerza 20 centymetrów, z czteroma strzelnicami służącymi do obserwacji i prowadzenia ognia. Prawa kopuła nie została zamontowana, a jej otwór zalano betonem. Pancerne drzwi wejściowe do schronu umieszczone były od tyłu i ubezpieczone dwoma otworami strzelniczymi. Tam też znajdowały się czerpalnie powietrza. Dojście do schronu odbywało się rowem łączącym. Ponieważ kopuła schronu była widoczna, a nie można było jej zamaskować, gdyż utrudniało by to obserwację terenu, zdecydowano się wykonać kilka pozornych kopuł na prawo od schronu, by w ten sposób uniemożliwić nieprzyjacielowi wykrycie właściwej kopuły.

Dnia 2 września 1939 roku dowódcą odcinka „Wizna” został mianowany kapitan Władysław Raginis, podporządkowany dowódcy twierdzy Osowiec podpułkownikowi Tadeuszowi Tabaczyńskiemu. Zadaniem Raginisa było zamknięcie przeprawy, na rzekach Narew i Biebrza, w granicach odcinka. W chwili objęcia dowodzenia Raginis dysponował następującymi siłami:
• 8 kompania strzelecka 135 pułku piechoty, wzmocniona plutonem ciężkich karabinów maszynowych – dowódca kapitan Schmidt
• 3 kompania ciężkich karabinów maszynowych batalionu fortecznego Osowiec – dowódca kapitan Władysław Raginis
• bateria artylerii pozycyjnej ( dwa plutony armat 76 mm) – dowódca porucznik Brykalski
• 136 rezerwowa kompania saperów
• pluton artylerii piechoty z 71 pułku piechoty
• pluton zwiadowców konnych 135 pułku piechoty
• pluton pionierów 71 pułku piechoty
Łączny stan osobowy wynosił 20 oficerów i 700 szeregowców, uzbrojonych w sześć dział lekkich, dwadzieścia cztery ciężkie karabiny maszynowe, osiemnaście ręcznych karabinów maszynowych, dwa karabiny przeciwpancerne.

Rozmieszczenie tych sił było następujące:
• Sulin – Strumiłowo (pozycja wysunięta) – pluton piechoty, wzmocniony dwoma drużynami ckm oraz załogi 4 ckm w schronach bojowych – dowódca porucznik Zawadzki
•Giełczyn – pluton piechoty i załogi 6 ckm w schronach – dowódca porucznik Kiewlicz
•Włochówka – drużyna piechoty (2 rkm), pluton pionierów 71 pułku piechoty oraz 3 załogi ckm w schronach
•Góra Strękowa – załogi schronów u podnóża i na wzgórzu 126 oraz schronu w Kurpikach – łącznie 5 ckm
•Maliszewo – 8 kompania strzelecka (bez dwóch plutonów) oraz załogi 3 ckm w schronach – dowódca kapitan Schmidt
•Grądy – Woniecko – placówka wsparta drużyną ckm

Odcinek „Wizna” był znacznie oddalony od swoich sąsiadów - 30 kilometrów od Osowca i 20 kilometrów od Łomży. Ponadto dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew” nie posiadał na tym odcinku żadnych odwodów. Tak więc załoga odcinka „Wizna” nie mogła się spodziewać jakiegokolwiek wsparcia. Jedynie na przedpolu Narwi i Biebrzy do dnia 5 września prowadziła akcje zaczepne Podlaska Brygada Kawalerii.

Dnia 3 września doszło do pierwszego starcia żołnierzy Władysława Raginisa z nieprzyjacielem. Około południa pracujący przy maskowaniu schronów żołnierze zostali zaatakowani przez samoloty bojowe typu messerschmidt. Podczas tego krótkiego ataku padły pierwsze ofiary po stronie polskiej, zginął jeden oficer, a trzech żołnierzy zostało rannych. Tego samego dnia pojawił się też zespół samolotów powracających z wyprawy bombowej, który został ostrzelany przez drużynę ckm pododcinka „Giełczyn”. W wyniku tego jeden z bombowców został zestrzelony.
We wrześniu 1939 roku Niemcy skierowali przeciwko Polsce dwie Grupy Armii: „Północ” i „Południe”. Grupa „Północ” uderzyła na polskie Pomorze z Pomorza Środkowego (4 Armia) i Prusy Wschodnie (3 Armia). Po jego opanowaniu, siły główne 3 Armii uderzyć miały na pozycje polskie nad Narwią, w celu obejścia od wschodu polskiej obrony na Wiśle.

Obsada Wizny prowadziła w tym czasie rozbudowę umocnień ziemnych i prace maskujące. 5 września zakończyły się walki SGO „Narew” na przedpolach Narwi i Biebrzy. Wzrosło zagrożenie Wizny. Wojska niemieckie miały uderzyć przez Nowogród, Łomżę, Wiznę w kierunku na Brześć. W dniu 7 września pod Wiznę podeszły oddziały rozpoznawcze 10 Dywizji pancernej generała Falkenhorsta, rozbiły wysunięty na przedpolu pluton konnych zwiadowców i opanowały Wiznę. Wycofująca się stamtąd placówka polska wysadziła most na Narwi. Lotnictwo niemieckie bombardowało szosę łączącą Wiznę z Osowcem. W nocy z 7 na 8 września patrole niemieckie przeprawiły się przez Biebrzę w kierunku Giełczyna, zostały jednak wkrótce odparte. Sztab SGO „Narew” oraz Naczelne Dowództwo choć informowane o sytuacji na odcinku „Wizna” w skutek błędnej oceny nie zdawało sobie sprawy z wielkości zagrożenia. 8 września Niemcy, kontynuowali walki zaczepno – rozpoznawcze, oraz powiększali swe siły o kolejne kolumny pancerno – motorowe. Tego samego dnia przybył na odcinek „Wizna” dowódca 135 pułku piechoty podpułkownik Tabaczyński, który po zapoznaniu się z groźną sytuacją postanowił wesprzeć obrońców 1 baonem swego pułku, jednak nie wcześniej niż 10 września.

8 września dowódca XIX korpusu pancernego generał Heinz Guderian otrzymał zadanie prowadzenia działań w kierunku Wizna – Brześć. W związku z tym w nocy z 8 na 9 września na kierunek Wizny wprowadzony został dodatkowo XIX korpus pancerny w składzie: 3 Dywizji pancernej i 20 Dywizji zmotoryzowanej. Tak więc całość sił nieprzyjaciela na odcinku polskiej obrony składała się z czterech wielkich jednostek:
· brygady fortecznej „Lőtzen” nacierającej na pozycję Ilustracja 3. gen. H. Guderian Giełczyn;
· 10 Dywizji pancernej z kierunkiem natarcia wzdłuż szosy Wizna – Strękowa Góra;
· 20 Dywizji zmotoryzowanej z kierunkiem działania Niwkowo – Grądy Woniecko;
· 3 Dywizji pancernej stanowiącej drugi rzut.

Siły niemieckie liczyły około 42 000 żołnierzy, w tym ponad 1200 oficerów. Dywizje niemieckie posiadały następujące uzbrojenie: 350 czołgów, 108 haubic, 58 dział lekkich, 195 dział przeciwpancernych, 108 moździerzy, 188 granatników, 288 ciężkich karabinów maszynowych, 689 ręcznych karabinów maszynowych. W ten sposób na odcinku „Wizna” doszło do niespotykanej dysproporcji sił. Z jednej strony generał Guderian na czele czterech wielkich jednostek, wspartych lotnictwem, z drugiej kapitan Raginis z garstką obrońców.

Niemcy nie tylko posiadali przewagę militarną, ale próbowali również złamać morale obrońców zrzucając na stanowiska polskie ulotki wzywające do poddania się. Nieprzyjaciel gwarantował wszystkim, żołnierzom którzy ich posłuchają bezpieczny powrót do domu. Podawano do wiadomości, że większość miast polskich jest w rękach niemieckich i dalszy opór jest bezsensowny.

Widząc beznadziejność sytuacji i chcąc podtrzymać ducha walki wśród swych żołnierzy kapitan Raginis złożył przysięgę, iż żywy nie opuści powierzonego mu odcinka obrony. Za jego przykładem przysięgę podobnej treści złożył dowódca artylerii porucznik Stanisław Brykalski.

9 września Niemcy skierowali na polską obronę ogień artyleryjski, jednocześnie lotnictwo bombardowało pozycje i zaplecze niszcząc most pod Strękową Górą, spowodowało to zerwanie połączenia z załogą „Giełczyna” i Osowcem. Artyleria polska poniosła znaczne straty a jej dowódca porucznik Brykalski został zabity odłamkiem pocisku. W godzinach popołudniowych Niemcy zdobyli odcinek północny („Giełczyn”) broniony przez porucznika Kiewlicza. Resztki obrońców wycofały się wynosząc rannego dowódcę. W godzinach przedpołudniowych wyruszyło również na odcinek południowy (Góra Strękowa – Kurpiki) natarcie niemieckie, wsparte silnie bronią pancerną. Na tym odcinku dowodził obroną dowódca całości kapitan Raginis. Mimo druzgocącej przewagi wroga, braku środków przeciwpancernych prowadzono uporczywą, choć beznadziejną walkę. Większość obrońców poległa, wielu zostało ciężko rannych w tym kapitan Raginis, a mimo to pozostali bronili się nieugięcie. Około godziny 18 czołgi niemieckie przełamały pozycję obronną. Część żołnierzy została odrzucona do tyłu, pozostali zeszli do schronów bojowych. Wieczorem 9 września między trzymającymi się jeszcze pojedynczymi schronami przeszły czołgi niemieckie docierając do Tykocina i Zambrowa.

Kapitan Wacław Schmidt (dowódca jednego ze schronów pododcinka „Kurpiki”) tak wspominał wydarzenia z 9 września: „ Około godziny 15 straciłem pierwszy ckm i zostałem tak oślepiony, że straciłem wzrok. Do godziny 18 nieprzyjaciel uszkodził wszystką broń maszynową w obiekcie, raniąc ciężko mnie i pięciu szeregowców. Stan rannych w jednej zupełnie ciemnej izbie wśród stłoczonych dwudziestu sześciu ludzi stale się pogarszał, broni maszynowej już nie było… Zdecydowałem się poddać obiekt. Każdy żołnierz jak również i ranni, który wydostał się przez wyjście zapasowe został przez żołnierzy niemieckich dotkliwie skopany i pobity. Wychodząc przedostatni ze schronu dostałem postrzał w głowę z pistoletu. Następnie gdy straciłem świadomość, zostałem jak mi opowiadano skopany.”

Mimo beznadziejnej sytuacji obrona poszczególnych schronów trwała nadal. Niemiecki oficer Malzer tak relacjonował zdobycie schronu w Kurpikach: „Czołowe natarcie na schron nie doprowadziło do celu. Dowódca saperów zdecydował się zatem obejść schron i podejść skrycie przez małą wieś Kurpiki. Przez zamienioną w zgliszcza wieś oddział szturmowy uderzył skośnie na schron, który wciąż ostrzeliwał naszą piechotę. W tym czasie nadjechały nasze czołgi pod ich osłoną odział szturmowy zbliżył się do schronu. Czołgi otworzyły ogień na strzelnice schronu i przygniotły obsługę polskich karabinów maszynowych do ziemi. Wobec tego udało się jednemu z naszych saperów podejść do drzwi wejściowych schronu i umieścić tam ładunek wybuchowy. Pod wpływem silnej detonacji drzwi odskoczyły. Wejście jednak zostało natychmiast zabezpieczone.

Twardzi obrońcy polscy nie chcieli w żadnym wypadku zaprzestać walk i nasz oddział został ponownie zasypany pociskami z broni maszynowej. Mimo to drugi saper podczołgał się do strzelnicy karabinu maszynowego – eksplodował ładunek wybuchowy i karabin zamilkł. Próba wtargnięcia do schronu spełzła na niczym, ponieważ kopuła nadal była nieuszkodzona, a z niej polski karabin maszynowy trzymał nas dalej pod ogniem. Szybko podjęto decyzję uporania się z kopułą. Jeden z saperów ukrył się za wieżyczką czołgu, który wjechał na ścianę schronu. Dwa karabiny maszynowe, które dotychczas prowadziły szalony ogień, zostały zniszczone. Ale i teraz Polacy nie poddali się, mimo, że broń ich uległa zniszczeniu.

Jeden z saperów wszedł ponownie na schron, wrzucił przez strzelnicę kopuły kilka granatów ręcznych. Dopiero w ten sposób został skutecznie złamany opór Polaków. W schronie znaleźliśmy 7 zabitych.”

Broniąc się do końca, padły schrony pod Perkusami i Maliszewem. Wciąż jednak broniła się załoga dwóch schronów w rejonie Góry Strękowej. Ta niewielka załoga w ciągu nocy odparła jeszcze kilka ataków nieprzyjaciela. W godzinach przedpołudniowych 10 września w jednym z dwóch broniących się jeszcze schronów rozległ się huk granatu. To kapitan Raginis, wierny złożonej przysiędze, odebrał sobie życie. Wkrótce potem zamilkły ostatnie strzały pod Wizną. Po przełamaniu obrony na odcinku „Wizna” jednostki XIX korpusu pancernego ruszyły na południe w kierunku Zambrów – Czyżewo i Wysokie Mazowieckie – Brańsk, okrążając i niszcząc SGO „Narew”.
Dopiero w dniu 10 września podjęto spóźnioną decyzję co do udzielenia pomocy Wiźnie przez dowódcę 135 pułku piechoty podpułkownika Tabaczyńskiego. W tym celu wydzielony został 1 baon 135 pp wzmocniony baterią artylerii i plutonem przeciwpancernym. Dopiero o świcie 11 września jednostki te dotarły w rejon wsi Czarna Brzezina (9 kilometrów od Strękowej Góry). Przeprowadzone rozpoznanie stwierdziło, że obrona odcinka „Wizna” już nie istnieje. Późnym wieczorem batalion cofnięto do Osowca.

Straty polskie nie są znane, większość obrońców poległa lub dostała się do niewoli. Kilkudziesięciu żołnierzom udało się dołączyć do oddziałów generała Franciszka Kleeberga, brali oni udział w ostatniej wielkiej bitwie września – pod Kockiem (2 – 5 październik).

Straty niemieckie również nie są znane. W swoich wspomnieniach generał Heinz Guderian bagatelizował liczbę rannych i zabitych, a to, iż obrona trwała tak długo Polacy zawdzięczają szeregowi błędów i nieporozumień wśród dowódców niemieckich.

Obrona Wizny ze względu na zaciętość i pogardę śmierci urasta do symbolu bohaterstwa żołnierza polskiego i stanowi niewątpliwie jedną z najpiękniejszych kart kampanii wrześniowej w 1939 roku. Mimo druzgocącej przewagi wojsk niemieckich obrońcy odcinka „Wizna” z bezprzykładnym męstwem i ofiarnością trwali na bronionej pozycji do końca, powstrzymując przez dwie doby nacierające jednostki pancerne nieprzyjaciela.
Obrona Wizny choć bohaterstwem obrońców i ważnością zadania nie ustępuje Westerplatte, jest doceniana przez fachowców ale mało znana. Nie rzuca się w oczy miejscowość, zagubiona w bagnach, mniej wyraźnie widać olbrzymią przewagę wroga i jego morderczy, operacyjny zamiar.
  • Obrona Wizny 1939 r.